Śnieżka i okolice. Mordercza wyprawa.

Sobota, 1 kwietnia 2017.

Pobudka była wczesna, jeszcze przed świtem, około 4 nad ranem… A może o ósmej, nie jestem do końca pewien ale na pewno był poranek.

Nie było opierdalania. Szybkie śniadanie, szpejowanie i w górę!

Tego dnia mieliśmy atakować jeden z najwyższych szczytów Europy, złowrogo nazwany Śnieżką. Ponad tysiąc sześćset metrów w stronę nieba!

Trasa była ekstremalnie trudna. Dla nas jednak nie stanowiła problemów. Ja sam miałem już bogate, niemal dwudziestogodzinne górskie doświadczenie. Bez problemu aklimatyzowałem się na wysokości ponad tysiąca metrów. Szliśmy jeszcze bez tlenu podawanego z butli.
Temperatura powyżej zera ale od razu było widać, że panuje arktyczny mróz. Powiewy wiatru mogłyby uniemożliwić marsz niedoświadczonym himalaistom. My jednak parliśmy do przodu bez najmniejszych problemów.

Aby zrozumieć jak ciężkie panowały warunki na tym szlaku wystarczy spojrzeć na poniższą rycinę, którą w pośpiechu wykonaliśmy w niepełnym składzie ze względu na to, że nie wiedzieliśmy, czy jeszcze kiedykolwiek spotkamy się w pełnym gronie, czy wszyscy na nas zobaczą się jeszcze z rodziną.

Krok za krokiem, metr po metrze walczyliśmy dzielnie i byliśmy coraz bliżej szczytu.

Przed ostatnim podejściem zrobiliśmy postój w celu aklimatyzacji na ponad 1400 metrach. Uzupełniliśmy straty energetyczne i po krótkim odpoczynku ruszyliśmy w stronę szczytu. Do pokonania było około 200 metrów niemal pionowej ściany. Tu już nie było żartów – tam szli tylko najlepsi. Tlen, czekany, liny…

W końcu jednak po morderczej walce – szczyt! Śnieżka!

Po wypiciu Kofoli zakupionej w pocztowej placówce czeskiej stacji arktycznej na Śnieżce i posileniu się w równie czeskim Bistro postanowiliśmy jak najszybciej zejść w niższą partię gór ze względu na możliwość wystąpienia śnieżycy i skończenia się tlenu. Poza tym do pokonania mieliśmy jeszcze kilka dobrych kilometrów do obozu II (Schronisko PTTK Przełęcz Okraj).

Mimo szybkiego, niebezpiecznego zejścia nadal znajdowaliśmy się w trudnym położeniu. Warunki były coraz gorsze, wiał silny wiatr (nawet 20-30km/h) temperatura była tylko kilka, może kilkanaście stopni powyżej zera. Wydawało się, że w tych warunkach natura nie pozostawi kamienia na kamieniu ale jednak…

Po długim, wyczerpującym marszu zeszliśmy w niższe partie gór, w okolice tysiąca metrów n.p.m. Pojawiły się pierwsze oznaki cywilizacji. Mogliśmy odłączyć tlen i zaczerpnąć świeżego powietrza pełną piersią.

Po krótkim spacerze na obczyźnie – krainie Kofoli dotarliśmy w końcu do Polski i schroniska PTTK Na Przełęczy Okraj!

Dotarliśmy cali i zdrowi. Nie było strat w ludziach czy sprzęcie.

Tak skończył się dzień drugi.

Dzienna trasa Schronisko Odrodzenie – Śnieżka – Schronisko Na Przełęczy Okraj, ok. 18 km.

Tak się przedstawia na mapie nasza walka drugiego dnia wyprawy.

Tutaj fajny raport w pdf: 20170401 Śnieżka