Zlot Jesienny Reconnet.pl, Śląsk, 2013.

Sobota. Czas na gulasz.

Czas na roboty szkutnicze…

Oraz na kąpiel, bo to ciepło było!

Bez przerwy trwała produkcja Dobra w wielu postaciach.

Żartom i zabawom nie było końca!

Na Zlocie było sporo fajnych zabaweczek. Każdy mógł się pobawić, pomacać, przytulić fajną siekierę, nóż, czy inną zabawkę…

Struganie wciąga niczym chodzenie po bagnach…

Niedziela.
Budził kawą Bubel. Przy jajecznicy pomógł Wilson…

Gawron pynkął szaszłyczka.

Gadu-gadu i pożegnań nadszedł czas!

Przeprawa powrotna.

Niektórzy wracali sami, po niektórych zjawiły się nie tylko matki, żony, czy kochanki ale również rodzice, dzieci oraz inne zwierzęta…  :)

Wracać się nie chciało…  :(

A tu niemal (kilku osób an zdjęciach brakuje) wszystkie mordki.

I tyle. Przeżyłem, to się liczy!

Podziękowania:
Dla Organizatorów – za imprezę, klimat, miejscówkę, itd.
Dla wszystkich – za wszelkie dobra spożywcze, za śmiech, zabawę, towarzystwo!
Dla wszystkich kobiet obecnych na Zlocie – za to że były, że wytrzymały i były uśmiechnięte! Gdyby nie wy, impreza zeszłaby na psy, wszyscy byliby narąbani i leciałby same pedalskie kawały!
Dla Miśki, Grigora i Bogusia – za to, że nie zatłukli mnie siekierą po godzinie słuchania mojego śpiewu (czyli darcia ryja) podczas podróży powrotnej.

Reklamacje:
– kłody do siedzenia były twarde,
– w piątek z rana padał deszcz,
– kobiety zbyt rzadko pokazywały cycki, a w zasadzie to w ogóle nie pokazywały!
– w rosole trafiła mi się kostka z kurczaka,
– woda w jeziorze była trochę chłodna,
– było zbyt mało niebezpiecznych narzędzi (noży, maczet),
– w ogóle nie było bójek, tylko jedna osoba została potraktowana nunchaku,
….więcej siary nie pamiętam ale jak coś wymyślę, dopiszę, zwymyślam, wyszydzę!

I tak już zupełnie na poważnie: Bardzo Wam wszystkim dziękuję za to spotkanie Mordy moje kochane!   :)

Dodaj komentarz