W ostatni weekend wraz z moim leśnym znajomym Arturem oraz z jego i moimi dzieciakami wybraliśmy się w teren.
Archiwum kategorii: bushcraft
Sanrenmu 763.
W końcu sobie kupiłem! Sanrenmu 763 – jak dla mnie rewelacja do kieszeni, EDC, czy puszki surwiwalowej! Nowa, mała zabaweczka!
Za kilkadziesiąt polskich złotówek (kupiłem na Allegro, polecam: Noże Sanrenmu) mam w zestawie EDC naprawdę rewelacyjny, lekki nóż! :)
Fajnie leży w łapie, ostry! Mała rzecz, a cieszy!! :)
Hobo Stove. Czyli jakby powrót do przeszłości…
W lipcu wybieram się na trzydniowy spływ kanu/kajakowy, będę więc miał trochę frajdy. Żeby było bardziej bushcraftowo, postanowiłem, że na spływ zabiorę „hobo stove” czyli prowizoryczną kuchenkę na drewno. Pomysł zapewne wziął się stąd, że do gotowania w terenie używałem już chyba wszystkiego (kuchenki gazowe, spirytusowe, na benzynę, etc.), a tego nie…
RECON – Mały Zlot 2013
W ostatni weekend maja odbył się RECON Mały Zlot 2013. W tym roku obozowaliśmy z dzieciakami w okolicach Sieradza, nad jeziorem Próba.
Dookoła Jeziora Nidzkiego
Jakiś czas temu wpadłem na pomysł, żeby pojechać w miejsce którego dawno nie odwiedziłem, a do którego czuję sentyment – Jezioro Nidzkie. Spędziłem tam wraz z kumplami i koleżankami kilka szalonych wakacyjnych wypadów na początku lat dziewięćdziesiątych. Czyli byłem wtedy bardzo młody i zwariowany ale brzydki jak teraz.
„Łyknął, krzyknął, przewróciło. Trzyma, już go ni ma.” :)
Oczywiście ostatnio sporo się u mnie kręci w leśnych klimatach miał więc to nie być jakiś zwyczajny, książkowy wypad na miejscówkę autem – grill, kiełba, piwo i do domu. Wymyśliłem, żeby zrobić sobie spacerek dookoła jeziora. Jako że wyprawa taka jest nie lada atrakcją zaprosiłem do uczestnictwa w niej chyba z setkę znajomych. Nikt mnie nie lubi – każdy wykręcał się jak mógł (studia, praca, okres, noga się złamała, teściowa umiera) więc chętnych nie było. Chociaż… Jeden się znalazł – mało się znamy więc się wpakował chłopak… :)
Sobota, 27 kwietnia, godz. 1:15
Pobudka. Ostatnie graty, prowiant do plecaka i pakowanie się do auta. Spod domku wyjechałem trochę po drugiej. Kierunek – okolice Sochaczewa – tam podjazd po kumpla – Arka Phobix’a i dalej w drogę. Ogólnie trasa wyglądała mniej więcej tak: Skierniewice – Sochaczew – Płońsk – Ciechanów – Przasnysz – Chorzele – Szczytno – Ruciane-Nida.
Trasy tej był więc kawałek – ponad 250 kilometrów i mimo że nie była to trasa szybkiego ruchu – bardziej powolnego (pozdrowienia dla panów łatających te wyrwy!) – minęła szybko. Całą drogę gaworzyliśmy z Arkiem o sprawach ważnych, mniej ważnych oraz o przysłowiowej dupie Maryni mimo, że żaden z nas jej nawet nie zna.
Sobota, ok. godz.. 6:00 – jesteśmy na miejscu. Startujemy z Rucianego-Nidy, z ul. Gałczyńskiego (os. Nida). Po lewej szpej Arka, po prawej mój. Plecaki z całym sprzętem, żarciem i wodą ważyły po około 20 kg. Czytaj dalej
Las. Mangusta 8 z Czerwoną Orkiestrą.
Tydzień temu – 19 i 20 kwietnia podłączyłem się do zabawy moich kumpli z Czerwonej Orkiestry – wybrałem się z nimi na manewry Mangusta 8 (BAT Łódź).
Nowa zabaweczka – Wisport Sparrow 20.
No to pochwalę się nową zabaweczką – plecak Wisport Sparrow 20.
Zakupiłem go jako dodatkowy plecak: będzie mi służył głównie jako BOB (Bug Out Bag). Czasem Czytaj dalej
Bytowanie ludzkie – dziki najazd na łódzkie.
Kolejny raz dałem się wpuścić w maliny. A w zasadzie w jeżyny. W same kolczaste krzaki, bo owoców nie było. :)
Było: ognisko, śpiew, śmiechy, struganie, budowa filtra wody użytkowej, pieczenie chleba, darcie mordy, itp.
Z żarcia: rosół, grochówka, kurczaki, kiełbadrony, upieczony na miejscu chleb. Czytaj dalej
Las. Kolejny raz.
Kilka dni temu zaplanowałem kolejny wypad do lasu. Przede wszystkim po to, żeby zresetować się ale również: odpocząć od kompów, ruszyć dupę na powietrze, podwędzić się w dymie ogniska, zjeść, pierdnąć, posprzątać i wrócić do domu. Udało się wszystko, a nawet więcej.
Styczniowy Poligon Skierniewice
Ostatnio jakoś często udaje mi się wyrwać do lasu.
Tym razem zaproszenie wpadło od mojego kumpla Piotrka Cziko Czikowskiego. Zaproponował wypad na Skierniewicki poligon nie czym innym tylko zabytkowym, kultowym pojazdem GAZ.
Czterdzieste urodziny Wojciecha P. ps. Puchal ;)
Najkrócej rzecz ujmując: „Horror w Puszczy” – przestroga przed „znajomościami z internetu”. ;)
Po powrocie do rzeczywistości pora się otrząsnąć i opisać koszmar, który mi się przytrafił w drugi weekend stycznia 2013. Nie za bardzo mogę jeszcze zebrać do kupy myśli i nie wiem od czego zacząć aby opisać ten horror, zacznę więc od początku:
W związku z tym, iż od dłuższego czasu dopada mnie KWŚ (Kryzys Wieku Średniego) – zamiast kupić sobie niezłachanego Opla Calibrę, turlać się pod dyskotekami i wyrywać szesnastolatki czy iść na łatwiznę śmigając po prostu na dziwki rozpocząłem rozmyślania o tym jakie mi się hobby nie zrealizowało w wieku szczenięcym. Padło na Bushcraft czyli szwendanie się po lasach + elementy surwiwalu.
Dwa lata temu zarejestrowałem się zatem na pewnym szacownym, bushcraftowym forum, by czerpać wiedzę. Z czasem poznałem na tym forum kilka ciekawych osób oraz wspomnianego w tytule Wojciecha P. który przybrał na forum miło brzmiący, mylący więc pseudonim „Puchal„.













